13.12 wieczór
Ś: Moja obawa - idzie trochę za łatwo. Gdyby chcieli nam przeszkodzić, już by to zrobili. Rzeczy, które na nas wypuszczali - stwory, przemienionych ludzi, etc- nie stanowiły problemy, jedynie zabierały nam czas.
Giemko twierdzi, że oni może chcą żebyśmy tam przeszli.
W i BR: Arael stawił opór. Ale to dlatego, że weszliśmy im na chatę.
W: Może chodzić o dusze - że chcą je upolować. Już wcześniej takie uwięzione dusze spotkaliśmy. Może chcą zwabić całą armię w pułapkę.
Ś: Nie mów głośno, nie wszyscy muszą słyszeć.
W i Br: Ale nic to nie zmienia, bo i tak jesteśmy w niedoczasie. Musimy się wyrobić przed przesileniem.
Ś: Nie znam się na rytuałach, ale czekanie rzeczywiście nam nie służy.
Br: Jak przywalisz, to robiący rytuał kończy go robić.
Br: Giemko się tutaj przeteleportuje?
Ś: Taki był plan, ale kiedy - nie wiem. On też musi mieć punkt zakotwiczenia, albo znać miejsce.
Br: Nasze blaszki nie zadziałają, są personalizowane.
Br: jutro dochodzimy jak najbliżej, robimy obóż i wbita na chatę?
Ś: Plany mogą się zmienić. Jaką rolę widzicie dla siebie?
W: Oblężenie całej burzy niemożliwe. Mamy high value targety: Daghara, Firnena, Óka. Trochę będzie tak aby High Kingdom aby główny front natarcia utrzymać, my jesteśmy mobilni.
Trey: Ja się zajmę Firnenem.
Ś: Opowiem o naszych możliwościach. Większość oddziałów to standardowe wyposażenie armii plus kilka oddziałów łuczników. W każdym oddziale jest po dwóch członków Czarnej Straży. Takich oddziałów mamy 10 po 50 osób. Do tego mamy małą grupkę magów - 10. Poza tym całe karawany pomocników, niebitewni, w tym kilku inżynierów zdolnych budować maszyny oblężnicze.
Ś: Ja widzę dwa sposoby na Was - akcje dywersyjne, albo akcje reakcyjne.
Y: Albo możemy działać całkowicie niezależnie od innej strony.
Ś: Jedyny problem to zagrożenie dla małego oddziału - cokolwiek pójdzie nie tak, oddział nie ma możliwości odwrotu.
Br: Jak wygląda starcie armia kontra smok?
GM: Walki offscreen nie są częścią mechaniki
W: Pierwszy cel - szukać artefaktu. Wjeżdżamy razem z armią, szukamy artefaktu, reagujemy na jakieś pierdolnięcia.
Ś: Armia powinna związać walką, endgamem nie musi być pokonanie wszystkich, może wystarczy zdobyć coś lub dotrzeć coś.
Br: Tak.
Ś: Giemko mówił, że macie pojęcie jak to wygląda.
W: Tak, widziałem plany. /Rysuje patykiem po ziemi./
Br: I mamy lunetę do tepania.
Opowiadamy o Etalisie. Spekulujemy, że pozostawiony przez niego artefakt może być zabezpieczony w taki sposób, że tylko naznaczeni mogą go dotknąć.
Ś: Jest cała rozpiska komend. Przekażę Wam.
Spanko w chacie stworzonej przez Wilhelma. Jest 14.12 rano.
Obóz się zwija. Nie mają wozów, ale lektyki, noszone przez konie. Każdy z Czarnej Straży ma własnego konia. Yullo śpiewa pieśni marszowe przez cały dzień.
Ś: Komunikowałem się Giemko dzisiaj rano, zdałem raport, że dotarliście, że ruszamy dalej. Następny raport na granicy wyciętego lasu - wtedy Wy się skomunikujcie.
Ś: Giemko chciał Wam przekazać, że był w Kasilabhu. Nie mówił kiedy. I będzie miał dla Was coś.
Yullo sending do Zakhala: Pozdrowienia od Pierra Ledarsa. Mam nadzieję, że to piwo. Nie mogę się doczekać.
Zakhal: Nie piwo, ale będziecie zadowoleni z prezentów. Jeden jest od Lepharów - do zatrzymania, drugi jest od Ledarsów - do zwrotu.
Tego dnia nic się konkretnego nie dzieje. Jest wieczór.
Yullo: Zróbmy zwiad dzisiaj.
Ś: Na Trey. My rozbijemy obóz.
Lecimy na krawędź lasu na niewidziałce. Widzimy z daleka, że jest większe poruszenie na krawędzi burzy niż poprzednio. Tak jak wcześniej było widać tylko te dziwne istoty, tak teraz widać ludzi i krasnoludów. Czarują coś na ziemi - rozstawieni dwójkami w różnych miejscach na około burzy, nie tylko od naszej strony. Ludzie są ubrani w jakiś specyficzny sposób - Yullo rozpoznaje w tym modę z Dernas. Dowiadujemy się, że to jakaś pułapka bazowana na fireballu.
Lecimy po okręgu kawałek. Budynku nie widać. Inne dwójki/trójki casterów są widoczne. Cały zwiad zajmuje nam 3 godziny, wracamy do obozu, zdajemy raport Świecy. Świeca nic potrafi powiedzieć dlaczego są tam typy z Dernas. Yullo postanawia dzisiaj podarować kilka spell slotów na sendingi dla armii. Czuć rosnące napięcie wśród armii.
Następny dzień 15.12.
W południe docieramy do granicy do lasu.
Sending do Giemko: Jesteśmy na granicy.
Giemko: Przekażcie Świecy, żeby położył co potrzeba.
Giemko, Rodbert, Filip (z Arshield), trzech magików z Dernas, Codic pojawiają się z tepa.
Dostajemy:
- 2x healing potion
- 2x elixir of life
Od Zakhala Headband of Translocation oraz tarczę indestructible Thalfiego "Lead Arsa".
Jeżeli śmierć nam znaczona, dosyć nas tutaj i dostateczna to strata dla świata. A jeśli mamy przeżyć, im mniej ludzi, tym większy udział chwały dla każdego. Proszę cię zatem, abyś nie pragnął widzieć tu nikogo więcej. Głoście raczej, że ten kto nie ma ochoty do walki, może opuścić nas. Dać mu papiery i sucharów parę, by opłacił statek. Nie chcemy umrzeć u boku człowieka, który się lęka umrzeć razem z nami.
Dzisiaj dzień, dla którego się urodziliśmy. Kto go przeżyje i wróci bezpiecznie, głowę uniesie, słysząc znów to imię. Gdyby zaś siedział, słysząc je - powstanie. A kto po dniu tym dożyje starości, w wigilię sprosi na ucztę sąsiadów i powie: spełniłem swoje przeznaczenie. Później odwinie rękaw i ukaże blizny, tak mówiąc: Rany te zadano, kiedy broniłem istnienie. Zapominają starcy, ale choćby wszystko zapomniał, zapamięta przecież, jakich to czynów dokonał dnia tego. A wówczas nasze imiona, ponownie będą nad pełnym kubkiem przypomniane. Synowi swemu o tym dniu opowie ów dobry człowiek, a ten dzień od dziś do końca świata nie przeminie, gdy nas wspominać będą razem z nimi. Nas, garstkę, garstkę szczęśliwą, nas, braci. Gdyż ten, kto dzisiaj ze mną krew przeleje, bratem mi będzie. Choćby był z pospólstwa, dzień ten okryje stan jego szlachectwem, a niepbecni tutaj, gnuśniejący w łożu, swą nieobecność tu przeklinać będą! I męstwo swoje będzie miał za nic, gdy ktoś, kto walczył u naszego boku, opowie o dniu, kiedy uratowano świat!".