Położone na południowym brzegu Górnego Talabeku, Bechafen to zwarte miasto stłoczone za murami obronnymi. Budynki są wąskie i wysokie, pochylone pod zawrotnymi kątami nad alejkami, które bardziej przypominają zaciemnione tunele. Zbudowane z ciemnego drewna Wielkiego Lasu, konstrukcje Bechafen mają ponury wygląd, którego nie jest w stanie rozproszyć żadna ilość bielonego i kolorowego wykończenia.
Bechafen jest stolicą Ostermarku i istnieje od zniszczenia Mordheim w 2000 IC. Książęta Bechafen, rodzina Hertwigów, tradycyjnie piastują od tego czasu stanowisko kanclerza w uznaniu ich służby w następstwie katastrofy. Choć stanowisko to jest dziedziczne, musi zostać potwierdzone jednomyślnym głosowaniem pozostałych członków Rady. Dekretem Imperatora kanclerz jest również mianowany hrabią-elektorem Ostermarku.
Bechafen słynie ze swoich stoczni, w których powstają jedne z najlepszych statków rzecznych w Imperium. Znajdują się tu również dwa tartaki wodne, dar króla Karak-Kadrin. Zamieniają one kłody sprowadzone w dół rzeki w łatwiejsze do transportu deski. Niestety są to również ulubione miejsca, w których gangi przestępcze Bechafen pozbywają się niechcianych osób.
***
Obecnie Bechafen jest poruszone z powodu zaginięć ludzi oraz inwentarza zarówno z okolicznych wsi jak i podmiejskich terenów. Istnieje wiele przypuszczeń, a to oskarża się bestie z lasu, a to uznaje się to za porachunki gangów czy zwykłe przestępstwa. Nieliczne głosy sugerują, że za wszystkim stoją sabotarzysci z Kislevu, a może nawet elfy starające się wytępić ludzi że Starego Świata.
Odparcie ataku zielonoskórych w centrum prowincji poprawiło nastroje tylko na chwilę. Nastroje mieszkańców pogorszyło niedawne zagrożenie ataku nocą. Straż i władze na tę chwilę wydają się bagatelizować sytuację, niemniej w każdej karczmie po kilku piwach mówi się głównie o tym. Brak interwencji może przynieść opłakane skutki.