Prywatna ballada Johuy
  1. Notes

Prywatna ballada Johuy

Sztuka
Mała magiczna, słodka istotka
Dla mnie, co najmniej, bardzo istotna
Z kruchym i białym jak śnieg ciałkiem
W porównaniu do elfek, całkiem, całkiem 

Panienka obca, z Kisleva, z krain mroźnych 
Z ziem odległych, zimnych i groźnych
Sama w sobie dość przyjazna
W samej szacie, dość powabna 

Nie wiem sam w sumie, czy wypada tak elfowi
Myśl o lodowej pannie, napina mi guzik spodni
Ja taki zły, krwawy i skory do zbrodni
Ona delikatna, więc elfie zapomnij 

Fikuśne ciuszki i drogie ozdóbki
Zgrabne nóżki i na końcu stópki
Ta która mrozi wszystko na swej drodze
Mogłaby leżeć ze mną, na tej podłodze
Paradoksalnie, rozgrzewając moje elfickie ciało
Pragnę by miłosne tango wciąż nam grało 

Skosztować, spróbować, ciała miękkiego jak śmietana
Po głowie wciąż mi chodzi, ta piękna Świetlana
W pozycjach znanych jedynie akrobatom
I spotkać się wreszcie, z jej aprobatą.