Twarz wielotwarzy zerka, ku ogniom się chyli;
Okiem ciekawym bada ludzi-półmotyli.
W kolorach chaosu żyją wiedzeni niezgodą
konkurencją, fałszem i prywatną wygodą
Sobie podobne rasy wepchnęli w biedotę.
Ich swoboda przeraża tą baczną istotę
Choć mięśnie jeszcze luźne, zas krok mój sprężysty
Umysł strachem jest zasnuty, szkarłatem mglistym
Trwoga większa niż zmysły ciała wciaż przebija
Czyn wszelaki niweczy, miód myśli wypija
Samotności okrutna, zatrułaś mnie jadem,
Jako jedyna wiecznie podżąsz moim śladem.
W bezdennym serca jarze zostawiłaś kamień;
Ongi kiedyś sięgało tam kompanów ramię.
Autor: Yullo Ledars