Diawala pokonan
Upada i jest całkowicie nieprzytomna, zostaje w postaci smoka.
Jej noga czarna odpada. z nogi czarne żyły wchodzą głębiej w ciało. (podobnie było u Wilhelma na początku, tylko u niego zostało zapieczętowane w łokciu)
Di sprawdza jej stan z religion (kryt 20). To jest opętanie, nie Szedim. Ma pomył jak to zatrzymać - rytuałem.
DI rob rytuał z Yullo.. Poi wszystkich piwem, łącznie z Diawalą. Każde pociągnięci struny powoduje intensywne szarpnięcie. Żyły idą w kierunkujej głowy. Br ma wrażenie że bogowie nie istnieją, ale coś tu się dziwnego dzieje (czuje jakąś obecność).
Lewa ręka Wilhlema czuje ból fantomowy (boli go coś w ręce czego nigdy nie miał, czuje DYSKOMFORT),. Widac na niej jakby robaki pod skórą. Ale tam gdzie były, zaczynają jakby wsiąkać, zanikają, zostają ślady jak u Wilhelma. Doszło do połowy torsu. Przestała się miotać, ustały konwulsje. Trwało to wszystko 10 minut (z czasem spowalniało).
Wi ogląda rękę. Wcześniej miał zapięczetowane prze Umsyna. Ciemność na jego ręce trochę się cofnęła, do poziomu pieczęci.
BR widzi na zewnątrz że demonów żadnych nie ma.
Ziomki co wisiały do góry nogami żyją i są wyleczone.
Ktoś tam przeszukuje Diawalę, ma klucz. Klucz jest bardzo dziwny. Wygląda jak normalny klucz, ale pewnie działa na innej zasadzie.
He stabilzuje Diawalę.
Yu ogląda tron, jest tam dużo magii, ale tylko iluzji. Sporo diamentów i innej kasy, ale trzeba trochę posiedzieć żeby wydłubać
Br bierze Diawalę przez ramię i idzie w kierunku drzwi. Otwieramy duże drzwi (nie furtę). Mimo że czuć że są ciężkie, łagodnie chodzą. Demonów walczących na zewnątrz dalej nie ma, są normalni niewolnicy. Idziemy dalej, po schodach przepychamy się swobodnie.
Wbijamy na samą górę, tam stoi dwóch niewolników co pracowali dla Eleth. Eleth jest w środku, żywa.
El: slyszę że coś niesiecie
Yu: To diawala ale żyje.
He: straciła nogę, ale żyje, przez czarną moc. Bo Di powstrzymał czarność rytuałem Kaidana.
Br otwiera kratę, drzwiczki się otwierają. Nie ma żadnego zamka, także ewidentnie magiczny.
Pomieszczenie Eleth, jest łóżkko, jest ładnie urządzone. Tona książek. Jest stacja do pisania, ale nie ma kałamarza ani niczego do pisania.
El po odejściu metra od krat zaczyna chodzić normalnie, nie jak ślepiec. Gładzi po pysku
El: córko moja, ile musiałać cierpieć. Coś wymyślimy. Dziękuje Wam z całego serca.
He: Obiecialiśmy Zariashowi cię uwolnić. Co dalej. Co robimy z Diawala
El: z diawalą coś wykminymi. Ale pożwólcie mi do was dolączy ć. Jeżeli ma się dziać to co mój mąż planuje, to chcę tam być
Wi: teraz jesteś członkiem Warhlaków
El: Dziękuję.
BR: czy coś tam sz
PRZEPISAĆ Z ZESZYTU resztę