Wychudzony elfi łowca, który stara się odnaleźć w nowym świecie.
Długi pobyt w celi bez pożywienia odcisnął swoje piętno na elfie. Wyzwolony przez kompanię Arthura na polecenie gryfa.
Ściągnięty w tajemniczy sposób na wyspę, którą po kilkunastu dniach opuścił przez portal. Trafił do Altdorfu, gdzie został aresztowany.
Żeby zrozumieć historię Indilara należy zrozumieć dwie kwestie, jego rodzinę i jego motywację. Jego rodzice na swoją drogę życia wybrali sobie jeżdżenie po imperium jako obwoźny cyrk - zajęcie bardziej odpowiadające niziołkom niż elfom. Co za tym idzie, Indilar nigdy nie przywiązał się do jednego miejsca - co nie znaczy, że mu to odpowiadało, ale o tym później. Co tyczy się motywacji, to Indilar często mawiał do siebie "obowiązek jest cięższy niż góra", co doskonale odzwierciedla jego charakter - zawsze bez zająknięcia wywiązywał się z powierzonych i ustalonych dla siebie samego obowiązków, lecz zawsze robił to w sposób, który mu odpowiada, co z kolei nie zawsze było tym czego oczekiwali od niego inni.
Co do samej rodziny to oprócz rodziców miał też młodszego brata i najmłodszą siostrę. Brat nigdy nie przepadał za dziedzictwem rodziny i chciał od życia czegoś więcej, z kolei siostrze bardzo podobało się bycie cyrkowcem. Sam Indilar z kolei wiedział, że rodzice spodziewają się, że jako najstarszy kiedyś przejdzie rodzinny biznes, zatem pomagał im jak tylko mógł - zarówno przy księgach rachunkowych jak i przy występach. Nigdy do końca nie przekonał się czy rodzice zdają sobie sprawę, że robi to z poczucia obowiązku a nie z własnej woli. bowiem wolny czas wolał jednak spędzać inaczej.
Wewnętrznie Indilar nigdy nie zaakceptował stylu życia rodziców. Od najmłodszych lat czuł "zew lasu" i jeśli była taka możliwość to właśnie tam spędzał każdą wolną chwilę, a jeśli przez wiele dni nie odpoczął w cieniu drzew to czuł się wręcz tęsknotę - jakby wycięto mu część serca. Oczywiście nikt inny w trupie nie podzielał tego uczucia, także Indilar wyrósł na samotnika, którego głównymi przyjaciółmi były wróble i wiewiórki. Nigdy nie spotkał też "prawdziwie" leśnego elfa. Indilar zawsze starał się żyć w zgodzie z naturą - nie zabijał zwierząt dla przyjemności, a leśne zwierzęta jadał jedynie, gdy znajdował świeże truchło lub gdy rodzinie tak się nie powodziło, że groził im głód.
Ważnym punktem w życiu Indilara był dzień, w którym trupa zatrzymała się na skraju dużego lasu, gdzie mieli dawać występ dla niedalekiego miasteczka. Podczas któregoś z leśnych wypadów znalazł w nim opuszczoną, leśną kapliczkę. Po upewnieniu się, że jest ona bezpieczna spędził w niej kilka dni (dostało mu się od rodziców) studiując elfie zapiski i ogólną historię swoich leśnych braci. Zrozumiał wtedy, że to nie on jest nienormalny chcąc obcować z lasami, tylko to jego rodzice parają się zajęciem niespotykanym dla elfów. Dowiedział się też, że w niektórych lasach mieszkają całe społeczności elfów żyjących zgodnie z prawami lasu i czczących jakieś wyimaginowane byty - tej części nie do końca rozumiał, do tej pory nigdy nie odczuł, żeby życie całego świata było kontrolowane przez kogokolwiek i jakaś książka na pewno tego nie zmieni. Oczywiście Indilar nie mógł od tak wyruszyć na poszukiwanie tych elfów - miał zobowiązanie wobec rodziny - ale jego życie już nigdy nie było takie jak wcześniej. Marzył jednak, że kiedyś spotka taką społeczność (albo chociaż jej członka), aby mógł dowiedzieć się więcej.
Innym ważnym punktem w życiu Indilara był dzień, w którym jego brat udał się do miasta, aby zobaczyć życie ludzi. Gdy porankiem wrócił do rodzinnych wozów Indilar zauważył dziwną, ciemną aurę spowijającą Johuę. Próbował się potajemnie dopytać co to jest lecz brat ewidentnie nie wiedział o co chodzi. Aura ta po kilku godzinach zniknęła, jednak od tego czasu bacznie obserwował brata. W bogów może i nie wierzył, ale w to, że na świecie istnieje zło jak najbardziej. Nie miał pojęcia od czego zacząć, ale bardzo chciał rozwikłać tą zagadkę - w końcu jego obowiązkiem była ochrona młodszego rodzeństwa
Decyzję o opuszczeniu domu podjął po tym jak brat postanowił wyruszyć na przygodę. Cyrk radził sobie całkiem nieźle, a po tym jak wiele dni spędził w lesie rodzice zaczęli także przyuczać jego siostrę w zarządzaniu trupą. Członkowie trupy umieli się także bronić, a rodzice wynajęli nawet kilku ochroniarzy - tak na wszelki wypadek. W związku z tym Indilar uznał, że jedyna osoba, z rodziny która wymaga opieki to młodszy brat. Zwłaszcza, że gdy ten prosił o jeden z noży należących do Indilara, to znowu pojawiła się nad nim ta złowroga aura. Indilar wolał mieć pewność, że nic złego się nie stanie, także po jakimś czasie postanowił ruszyć w ślad za bratem, żeby potajemnie go pilnować. Nie wiedział jednak czy będzie pilnował jego przed kimś, czy kogoś przed bratem.